środa, 26 listopada 2014

Maseczka Błotna Bingo Spa- recenzja

Dziś pod lupę biorę maseczkę błotną do twarzy z zieloną glinką BINGO SPA
Tak naprawdę nie byłam zdecydowana do końca czy chce ją mieć w swojej kosmetyczce czy też nie , szczerze mówiąc skusiłam się ceną ponieważ będąc w hurtowni kosmetycznej mieli akurat na nie 30 % rabatu tak więc maska wyniosła mnie koło 9 zł. Maska przeznaczona jest głównie dla cery tłustej lub mieszanej w kierunku tłustej, bazuje na błocie z morza martwego. Jak zapewnia producent jest głęboko odżywcza, działa przeciwko przetłuszczaniu się skóry, odtyka pory i dezynfekuje przeciwdziałając powstawaniu nowych wyprysków, zawierać ma ok 20 aktywnych minerałów, delikatnie zwęża pory i oczyszcza , zielona glinka jak wiemy głównie ma osuszać .

Co ważne:
Zawiera mineralne składniki aktywne:
  • 10% naturalne błoto z Morza Martwego
  • 2,5% zielonej glinki
  • Nie zawiera barwników i kompozycji zapachowych.


Nakładamy ją na 10-15 minut i zmywamy ciepłą wodą.


A teraz czas na moją opinię.

PLUSY
  • Ma bardzo wygodne i poręczne opakowanie
  • Niska cena
  • Zauważyłam delikatne rozjaśnienie skóry , minimalnie bo minimalnie ale zwęża pory.
  • Nie wysusza skóry
  • Nie powoduje podrażnień
  • Łatwa do zmycia , nie zasycha
  • Matuje skórę


MINUSY
  • Specyficzna konsystencja, która utrudnia aplikację
  • Nie przyspiesza wysuszania się zmian trądzikowych

Ogólnie maska jak za tak niską cenę jest naprawdę dobra, ładnie oczyszcza, delikatnie zwęża pory, daje uczucie świeżości a także matuje skórę, stosowana tak jak radzi producent 2 razy w tygodniu przynosi fajne efekty. Uwaga po nałożeniu maski skóra może szczypać przez jakieś 2 – 4 minuty , wydaje mi się, że jest to efekt aktywnych składników, później uczucie szczypania przechodzi, nie powoduje to jednak żadnych podrażnień ani zaczerwienienia. Przed każdą aplikacją, dla lepszych efektów radzę dokładnie wymieszać maskę . Moja ocena to dobra 4:) A Wy dziewczyny słyszałyście, używałyście tej maski co o niej sądzicie ????

środa, 12 listopada 2014

Trądzikowi Stop

Witajcie po dłuższej przerwie, tak wiem wiem nie ma słów usprawiedliwienia dla mojej nieobecności obiecywałam posty a tu nic. Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że miałam zawirowany okres w swoim życiu, nie nie działo się nic strasznego, ale po prostu nie miałam możliwości pisania, co do Was moje kochane otóż ja Was czyt. Waszych blogów nie opuściłam ,obserwowałam co  która z Was wrzuciła więc można powiedzieć jestem na bieżąco.  To by było tyle jeśli chodzi o wstęp. Obiecuje poprawę.


Dziś słów kila o trądziku, nie nie będę udawała dermatologa, ani udzielała pustych wskazówek , zacznę od początku naprawdę bardzo długo męczyłam się z problemami skórnymi trądzik z tego co wiem zwykły pospolity, cóż to był za szkodnik, tak to on odbierał mi pewność siebie, chęć zawierania nowych znajomości , szczerze mówiąc miałam wrażenie, że każdy patrzy na moją twarz i widzi tylko to co ja widzę patrząc w lustro. Faktem jest , że moja twarz nie była pokryta (wiem teraz zabrzmi to ohydnie) ropnymi krostkami, choć i te się zdarzały, ale wystające"bąble" naprawdę rzucały się w oczy a ja nawet najlepszym makijażem, wspaniałymi korektorami i kamuflażami nie byłam w stanie ich zakryć. I tu rozpoczęła się moja wędrówka od lekarza do lekarza, robienie badań począwszy od wszelakich bakterii na hormonach kończąc i o dziwo wyniki super, antybiotyk za antybiotykiem, żołądek mówił dość , lekarz przepisywał coraz to nowsze i droższe "wynalazki" w końcu odpuściłam stwierdziłam , że skoro wszystkie wyniki dobre spróbuje na własną rękę , może to ja robię coś źle w kwestii oczyszczania skóry, i słuchajcie to był strzał  w 10. Oprócz mleczka do demakijażu którego używałam, wody i kremu do swojej pielęgnacji dołożyłam wodę termalną, piankę oczyszczając ( osuszającą), tonik antybakteryjny, standardowy mój drogi krem zastąpiłam tańszym a jakim skutecznym odkryciem roku dla mnie (o tym chwilę później), odkryłam świetną maskę z zieloną glinką, po krótce mówiąc oszalałam na punkcie oczyszczania skóry, co więcej mam wspaniałego "anioła" tak tak mogę ją śmiało nazwać moja wspaniała kosmetyczka dzięki której wszystko się zmieniło, nie znam drugiej takiej osoby u której w salonie jest tak sterylnie, która nie liczy na zarobek, a chce w kwestiach problematycznych pomóc, zawsze doradzi, jest wspaniała w każdej dziedzinie swojego fachu a mianowicie to ona powiedziała mi nigdy w życiu oczyszczania skóry w lato , tylko sezon jesienny jest do tego odpowiedni, żadna mikrodermobrazja która w kwestii trądziku nieumiejętnie zrobiona tylko pogorszy sprawę -peeling kawitacyjny raz w miesiącu - Bingo Dominika jesteś wielka . Po tym długim wstępie chce Wam zaprezentować produkty NAPRAWDĘ godne polecenia - mam naprawdę wrażliwą skórę , żaden z nich nie spowodował uczulenia , żaden nie pogorszył stanu mojej skóry.

1.Demakijaż oczu :
Demakijaż i to jest ważne tylko i wyłącznie oczów do niego używam płynu dwufazowego z loreal- jest bardzo delikatny , zawiera pielęgnujące olejki, i super radzi sobie z usuwaniem tuszu .Cenna rada wiem jak to my kobiety byle szybciej byle do przodu :) dziewczyny przy demakijażu oczu ważne jest aby nie trzeć z "całych sił" oczu , delikatnie zrolujcie wacik i z jednej do drugiej strony zamykając oko  przeciągnijcie delikatnie po rzęsach, tym sposobem unikamy wyrywania rzęs na których tak bardzo nam zależy i nie "dorabiamy" się zmarszczek na starość.

2. Zmywamy resztę makijażu: Czyli krótko mówiąc zmywamy wszystkie "mazidełka" tu u mnie najlepszą i najtańszą alternatywą dla drogich produktów jest "Biedronkowa" woda micelarna, pięknie pachnie, niewiele kosztuję i spełnia swoją rolę.

3. Czas na dokładne zmycie pozostałości makijażu : Tutaj używałam dwóch produktów, jednak ten obecny (pianka Avon ) sprawdza się lepiej.

Pierwszym produktem był żel myjący do skóry z trądzikiem marki Ivostin, cena nie duża, wydajność hmm taka sobie forma żelu lubi się ześlizgiwać , jednak efekty naprawdę nie złe, ładnie oczyszczał, wysuszał skórę , przygotowując do dalszych zabiegów.

Obecnie jednak używam pianki z Avonu przeznaczonej dla skóry trądzikowej, dla mnie można powiedzieć produkt numer 1, świetnie oczyszcza , daje poczucie świeżości, przygotowuje do dalszych rytuałów :) 150 ml jak dla mnie bardzo wydajna, z opisu producenta wynika, że ma dokładnie oczyszczać, zapobiegać wypryskom dzięki zawartości kwasu salicylowego, więc trzeba zaopatrzyć się w krem który będzie nawilżał aby zbytnio nie wysuszyła skóry u mnie takiego efektu nie zauważyłam, wręcz powiedziałabym że poprawiła kondycję mojej skóry. Cena porównywalna do Ivostinu ok 18zł

4. Ostatnim produktem przed krem jest tonik lub woda termalna , stosuję na przemiennie.  Tonik w którym się "zakochałam" to tonik zwężający pory marki Zjaja , działa super , ładnie koi skórę, nie czarujmy się efektu wow w kwestii zwężenia porów nie ma , ale działa na dobrą 5- 
wielkim plusem jest cena


5. Ostatnim punktem jest krem Znowu ukłony dla Dominiki bo to ona mi go poleciła. Jest to krem firmy Jadwiga matująco-antybakteryjny wbrew pozorom nie wysusza w najmniejszym stopniu skory, super łagodzi zaczerwienienia. Zapobiega powstawaniu nowych "nie przyjacieli" 
Dzięki wyjątkowej recepturze łączy wyselekcjonowane substancje czynne: 
Cynk, wyciągi z pokrzywy, łopianu, babki lancetowatej o właściwościach przeciwzapalnych, przeciwłojotokowych i dezynfekujących. Oczyszcza, ściąga, poprawia ukrwienie oraz ułatwia gojenie się naskórka. Bogaty jest także w witaminy. Polecam całym sercem, wiem co mówię gdyż jest to już moje hmmmm 5 opakowanie , p.s mała rada nie opłaca się kupować mniejszych opakowań jedynym ich plusem jest to, że można je wycisnąć, w przypadku dużego opakowania, musimy mieć szpatułkę. Koszt dużego opakowania tj. 200 ml to ok. 60 zł. Krem jest niesamowicie wydajny. Uwaga należy zwrócić uwagę aby była to Polska seria.




Dziewczyny to by było na tyle odnośnie mojej pielęgnacji anty trądzikowej , naprawdę jeśli walczcie tak jak i ja walczyłam szczerze polecam spróbujcie , początkowo wydaje się Boże ile to czasu- odpowiedź nie prawda , proces ten trwa góra 10 minut. Drogo- w przeliczeniu wydanych pieniędzy na lekarzy nie , a i wydajność kosmetyków jest naprawdę duża. 

Poza tym tak jak wspomniałam raz w miesiącu lub raz na dwa miesiące funduje sobie peeling kawitacyjny z maską. Raz w tygodniu maskę z zielonymi algami , ale o tym innym razem bo dziś już Was chyba zanudziłam.

Chętnie posłucham Waszych opinii, jak Wy radzicie sobie z wrogiem :) a może macie jakieś pytania ? chyba , że po takim czasie już tu nie zaglądacie....

*zdjęcia ze względu na późną porę pożyczone z internetu